nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Ślady przemijania.

Anka Leśniak

Fotografia jest najszybszą i najbardziej obiektywną metodą utrwalania rzeczywistości. Dzięki jej powszechności możemy utrwalać swoje oblicze w różnych nastrojach, różnych okresach życia. Fotografować się z bliskimi. Zatrzymać ważne momenty naszego życia na papierze światłoczułym. Jiři Šigut, "Moi najbliżsi", 8 - 31.05. 2008. Galeria FF.


Fotografia jest najszybszą i najbardziej obiektywną metodą utrwalania rzeczywistości. Dzięki jej powszechności możemy utrwalać swoje oblicze w różnych nastrojach, różnych okresach życia. Fotografować się z bliskimi. Zatrzymać ważne momenty naszego życia na papierze światłoczułym. „Uwiecznić chwilę, oblicze” to częsty zwrot stosowany przy wykonywaniu fotografii. Fotografia w użyciu powszechnym ma, więc na celu upamiętnić chwilowy stan, który przeminie, a zdjęcie będzie jedynym namacalnym dowodem jego zaistnienia. Dla potomnych będzie śladem naszej obecności, informacją o tym jak wyglądaliśmy.

Zagadnieniem, jakie podejmuje Jiři Šigut w instalacjach, które można było oglądać w Galerii FF jest przemijanie, śmierć, to, co pozostaje po człowieku. W massmediach pełno jest obrazów śmierci, drastycznych wypadków, katastrof, wojen. To jednak śmierć szybka i sensacyjna. Medialne zjawisko, które nas nie dotyczy. Śmierć pojedynczego człowieka, odczucia osoby, która traci swoich bliskich, niekoniecznie w katastrofie, lecz w sposób tzw. naturalny, nie jest poddawany analizie. W sensacyjnych programach spekuluje się czasami o życiu po życiu, lecz tym, co pozostaje cielesności, nie zajmuje się nikt oprócz archeologów i historyków.

Próbę konfrontacji z tym problemem podjął Jiři Šigut w instalacji "Moi najbliżsi". Rozsypał na papierze światłoczułym prochy swoich bliskich. Z prochów każdego z przodków usypał krąg. Powstało sześć okręgów. Koliste formy kojarzą się z doskonałością, kręgiem czasu, powtarzającymi się cyklami w przyrodzie. Medium fotografii stało się tu medium – pośrednikiem, płaszczyzną spotkania z rodzicami i rodzicami rodziców. Šigut naświetlał papier za pomocą świec, przez co jego działania było rodzajem prywatnego rytuału, quasi spirytystycznym seansem, spotkaniem nie duchami, lecz materią przodków. „Na moich rękach zostaje ledwo widzialny pył szczątek. Na miejscach, gdzie kiedyś wszyscy spotkaliśmy się, teraz widzę i dotykam swój popiół.” – pisze sam autor.

Gest jest symboliczny, kręgów nie przypadkowo jest sześć, choć szóstka jako liczba, jak przypomina Bogdan Konopka w katalogu wystawy, nie jest nasycona znaczeniami. Brakującym ogniwem jest sam autor, więc razem z jego osobom elementów rytuału jest siedem. Liczba siedem oznacza doskonałość. Jest sumą liczby 3 oznaczającej w Piśmie św. Niebo i 4 symbolizującej Ziemię.

Prace Šiguta mogą być interpretowane jako próba oswojenia nieuchronnego faktu przemijania. Abstrakcyjna kolista forma, utrwalona na fotografiach artysty powoduje, że jego działania należy odbierać jako rodzaj medytacji, refleksji, nie sensacji czy skandalu, jaki może wywołać informacja o sposobie powstawania zdjęć. Artysta pełni tu rolę szamana, osoby łączącej świat żywych i duchów. Jednak interesuje wywołanie ducha w sensie energii, aury osób, których już niema.

W 2001 roku Šigut zjawił się w kopalni w rodzinnej Ostrawie, gdzie 1967 roku zginęło 5 górników. W rocznicę wydobycia ciał ofiar artysta rozłożył w miejscu, gdzie leżały zwłoki 5 papierów fotograficznych. Na nich ułożył robocze ubrania, nieużywane momentu zamknięcia kopalni. Wywoływał fotografie paląc wokół nich świece – ich ilość odpowiadała latom, które upłynęły od katastrofy.

Działanie Šiguta dotyka sfery symboliki. Znaczenie mają w nim liczby, kontrastujące barwy – czerń i biel, światło świec, woda w której pojawia się naświetlony obraz – wreszcie prochy – przywodzące skojarzenia z ziemią. W jego pracach splatają się 4 żywioły, cztery pierwiastki – woda, ogień, ziemia i powietrze. Żywioły w filozofii wolnomularskiej łączone też są z etapami rozwoju duchowego – człowiek rodzi się z Ziemi, oczyszczany jest stopniowo przez wodę, powietrze i ogień.

Prace Šiguta mówią o obecności – naszej obecności tu i teraz oraz obecności w pamięci innych osób. Bezpośrednio nie odnoszą się do sfery transcendentalnej. Próbują zatrzymać ślady materialnej obecności zmarłych. Przedmioty, ubrania, prochy są dowodem, że ci ludzie kiedyś istnieli. W nich właśnie zaklęty jest duch tych, których nie ma już w świecie żywych.

Galeria FF