nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Obecność - nieobecność

Karolina Jabłońska

Fotografie Moniki Lewandowskiej, Galeria Duszpasterstwa Środowisk Twórczych, ul. Skłodowskiej-Curie 22, wystawa otwarta do 31.08.2006

Wystawę Moniki Lewandowskiej warto zobaczyć. Nie tylko z powodu miejsca, w którym jest prezentowana, choć miejsce to niezwykłe. Po przekroczeniu bramy przy ul. Marii Skłodowskiej Curie 22 wchodzimy w zupełnie inny świat - świat, w którym czas płynie na tyle powoli, że można dostrzec kwitnące kwiaty, śpiewającego ptaka, poczuć promienie słońca i obecność drugiego człowieka. Podobny nastrój oddają fotografie Moniki Lewandowskiej.
Prezentowane prace, niemal wszystkie czarno-białe, opierają się w dużym stopniu na grze światła i cienia, która rozgrywa się na kamiennych ścianach. Są to mury miejskiego pejzażu, kamienne wnętrza kościoła, cmentarne nagrobki, zachowujące pamięć o tych, którzy odeszli, wreszcie podziemne korytarze, których przeznaczenie nie jest już tak oczywiste. Uchwycone przez artystkę przestrzenie są puste, chłodne, martwe. Na większości fotografii pojawia się jednak samotna postać. Jest nią sama artystka, która z jednej strony wyłania się niczym duch, jakby miała za chwilę zniknąć i wtapia w tło, schowana za kościelną kolumną, siedząca na przystanku autobusowym, stojąca na cmentarnej uliczce, z drugiej zaś jest jedynym przejawem życia. Mimo tego, że postacie te są słabo zaznaczone, czasem ukryte, zawsze zwracają swój wzrok na obiektyw, a przez to na odbiorcę. Jest to swego rodzaju wymuszenie, bo nawiązanie kontaktu wzrokowego z odbiorcą jest swoistym zaproszeniem do dialogu, a ponieważ jest on niemożliwy do przeprowadzenia, staje się, moim zadaniem, próbą skłonienia odbiorcy do refleksji. Zestawienie zimnych płaszczyzn ścian i kamiennych faktur z żywą, młodą, choć pozostającą bierną, osobą to kolejny kontrast, który pojawia się w pracach Lewandowskiej.
Wśród fotografii pokazanych na wystawie można zobaczyć także takie, w których artystka (?) wydaje się bardziej koncentrować na człowieku. Są to zbliżenia części ciała (np. dłoni) z zastosowaniem dużego kontrastu światłocieniowego oraz prace, na których obecna jest postać artystki, ale już jako osoba wyraźnie widoczna (nie ma efektu ducha) i często aktywna (np. przesypująca kamienie). Postać "aktywna", co wydaje mi się istotne, zajęta jest swoimi myślami, nie zwracając uwagi na świat wokół. Na uwagę zasługują również nieliczne fotografie, w których pojawia się kolor, a właściwie kolorowy element i które łączą w pewien sposób obie części. Kolorem jest zieleń, przedmiot to wycięty fragment trawnika. Szczególnie utkwiła mi w pamięci fotografia, w której obok wspomnianego fragmentu przyrody pojawiają się dwie stopy. To połączenie tego, co ludzkie z tym, co naturalne. Jednak natura jest tu ukształtowana przez człowieka.
Można zarzucić artystce brak oryginalności, używanie znanych narzędzi do budowania nastroju, być może jej fotografie operują prostymi symbolami i są przez to zbyt oczywiste, jednak nie można mieć zastrzeżeń co do jej znajomości tajników warsztatowych. Fotografie, które artystka wybrała na tą wystawę, doskonale współistnieją z miejscem, w którym są prezentowane. Warto też zaznaczyć, że Monika Lewandowska to młoda artystka, która największe osiągnięcia ma zapewne dopiero przed sobą.