nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Osiem refleksji o przestrzeni miejskiej.

Anka Leśniak

W kwietniu w Galerii Promocji Młodych miała miejsce kolejna edycja „Dilaogów z Przestrzenią”. Poprzednia koncentrowała się wokół problemu „Centrum-peryferia”. Założeniem tegorocznej był dialog z przestrzenią miejską, z dominująca ją w sposób coraz bardziej widoczny reklamą.

Wystawa zorganizowana została pod hasłem „Coś optymistycznego”. Kuratorka wystawy – Agnieszka Kulazińska postawiła pytanie: Czy ludzie patrzący na świat zza wielkiej reklamy czują się szczęśliwsi? Czy w miejskiej przestrzeni, której towarzyszy zgiełk, pospiech i nerwowa atmosfera można dostrzec coś optymistycznego?

W projekcie wzięło udział ośmiu artystów: Dominika Dzikowska, Jacek Joostberens, Paweł Garwol, Natalia Nowacka, Iza Cieszko, Maciej Bohdanowicz, Joanna Biela –Garrido, Maciej Mraczek. Na wernisażu miała miejsce prezentacja projektu studentów architektury Politechniki Gdańskiej.

Do reklam odniósł się w sposób wyraźny jedynie Maciej Mraczek. Zrobił to w sposób przewrotny, koncentrując się nie na wielkich, profesjonalnych reklamach, lecz na szyldach, planszach i witrynach, które kilkanaście lat temu zwiastowały raczkujący polski kapitalizm.

W Cyklu małych fotografii zatytułowanym „Miejski folklor” zdokumentował te nieudolne, często własnoręcznie wyklejane czy malowane przez właścicieli próby promocji małych „biznesów”. Dziś mogą razić, drażnić, lecz z pewnością dodają kolorytu przestrzeni Łodzi. Ciemne warsztaty, małe sklepiki sprawiają wrażenie jakby czas się zatrzymał dla ich właścicieli. Z innych dużych miast polskich takie zakątki zniknęły wraz z rozwojem inwestycyjnym miasta. W Łodzi, mieście które ciągle szuka dla siebie miejsca w nowej rzeczywistości, te relikty wciąż są obecne w miejskim krajobrazie.

Maciej Bohdanowicz w projekcie „Miasto jak malowane” zwrócił uwagę na jaskrawo pomalowane partery łódzkich kamienic kontrastujące z szarymi i odrapanymi kondygnacjami mieszkalnymi. W takich kamieniczkach nadal gnieżdżą się szewcy, krawcy, tani fryzjerzy i obciągacze guzików. Każdy chce swoje terytorium oddzielić od sąsiada, czego wynikiem jest kamieniczka z parterem pomalowanym na kilka kontrastujących ze sobą kolorów. Dominują róże, błękity i żółcie. Trafia się też seledyn i fiolet. W cyklu niewielkich fotografii artysta zaprezentował dokumentację radosnej twórczości właścicieli sklepików, chcących wyróżnić się na tle szarości wciąż dominującej w miejskim pejzażu Łodzi.

Do opisanych „miniaturzystów” dołączył Paweł Garwol z kilkunastoma płótnami wielkości pocztówek. Artystę interesowały impresje miasta. Fragmenty muru, powiewającej flagi czy budynku zamieniały się w abstrakcyjne formy. Artysta rejestrował ulotne momenty, impresje chwili.

Temat miejskiej impresji podjął również w swoich grafikach Jacek Joostberens. Zaprezentowany na wystawie „Motyw 3” emanuje swoistą nostalgią. Czerwono-żółty znaczek restauracji Mc Donald’s traci na jaskrawości. Zwraca uwagę postać Pierrota w prawej dolnej części grafiki. Całość sprawia wrażenie jakby składała się z wydartych kawałków papieru, jakby nakładały się w niej różne przestrzenie – realności, wspomnień, wyobraźni, snów.

Uwagę zwracał poetycki pomysł Joanny Bieli Garrido. Ze znalezionych, zwykłych na ulicy kamyków, zrobiła biżuterię. Profesjonalnie wyeksponowane, oprawione w złoto kamyki zostały podniesione do rangi przedmiotu niezwykłego, unikatowego.

Dominika Dzikowska skoncentrowała się na mieszkańcach miasta. Place miejskie, skwery to miejsca, gdzie ludzie na moment zatrzymują się, siadają, odpoczywają. Dzikowska zauważyła, że kontrasty sylwetek, ubioru i sposobu zachowania obcych ludzi, przysiadających obok siebie tworzą mozaikę różnorodności, kontrastów i podobieństw. To oni stali się bohaterami czarno-białej serii fotografii artystki.

Izabela Cieszko w dwóch wielkoformatowych serigrafiach na tkaninie skoncentrowała się na tzw. „Singlach”. Single to zjawisko typowo miejskie. Samodzielni, z niezłymi dochodami, płci obojga. Cenią sobie wolność i niezależność, unikają stałych związków i zobowiązań. Jak zauważa autorka każdy z nich ma swoją kawalerkę i swój ręczniczek. N serigrafiach artystka ukazała zmultiplikowane postacie, odgrodzone od siebie prostokątnymi polami. Szare sylwetki odróżniają ręcznie malowane, kolorowe ręczniczki z różnymi wzorami.

W forografiach Natalii Nowackiej ludzie są nieobecni. Pozostał po nich opuszczony dom i bałagan. Artystka fotografowała pozostawione elementy garderoby, ślady obecności rodziny, skóra opuściła to miejsce. Chaos panujący w domu sugerował jakieś nieszczęście. Po „śledztwie” artystce udało się stwierdzić: „Dramatu nie było, była przeprowadzka.”

Przestrzeń jako zagadnienie współczesnej sztuki nie jest tematem łatwym. Trudno analizować ją nie wchodząc z nią w bezpośredni dialog. Prace pokazane na wystawie były rodzajem dokumentu lub impresjami na temat przestrzeni. W pewną interakcję z przestrzenią weszła w subtelny sposób Joanna Biela Garrido. Ekspozycja wszystkich prac ograniczyła się jednak do przestrzeni galerii. Kolejna edycja powinna więc skoncentrować się na interakcji artystów z konkretną przestrzenią. To właśnie w niej twórcy powinni zaznaczyć swoją obecność.

czytaj recenzję z poprzedniej edycji