nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

W ŁODZI ZNÓW BĘDZIE BIENNALE

ROZMOWA Z ADAMEM KLIMCZAKIEM - DYREKTOREM WYKONAWCZYM FOKUS ŁÓDŹ BIENNALE. Adam Klimczak opowiada o genezie i charakterze zbliżającego się biennale, idei wydarzenia oraz planowanych działaniach.

W Łodzi znów będzie biennale. Będzie się nazywało Fokus Łódź Biennale i odróżnia się od poprzednich dwóch edycji tym jednym słowem. Czym to jest spowodowane, że po czterech latach znowu jest w Łodzi Biennale i ma to jedno dodatkowe słowo? Czy chcecie się od czegoś odróżnić, coś podkreślić?

Trochę trudno mi tu mówić za Ryszarda Waśko, on to wyjaśniał na spotkaniu konferencyjnym w ubiegłym roku. Ale fakt, że Biennale ma kolejną edycję trzeba zawdzięczać tym prezydentom, którzy zostali niedawno odwołani. Trudno powiedzieć czy jest to wynik wyłącznie ich działań, czy samo miasto „zmądrzało” i zaczyna doceniać działania kulturalne i tradycję awangardową Łodzi, ale na pewno nie jest to tak, jak niektórzy w Łodzi opowiadają - impreza na życzenie władzy. Prezydent przyjechał do Waśki do Berlina proponując mu powrót Łódź Biennale po kilkuletniej przerwie. Ponieważ nie raz obiecywano nam różne rzeczy - Ryszard wręcz zażądał, że jeśli ma być kolejna edycja to musi być realizowana na zupełnie innych zasadach niż te dotychczasowe. Musi być stworzona stabilność finansowa na co najmniej kilka edycji imprezy. I rzeczywiście uchwalą Rady Miejskiej, udało się przeforsować program pod nazwą „Sztuka bez granic – zapis przemian i poszukiwań”, który obejmuje utworzenie nowej, stałej galerii w Muzeum Miasta Łodzi, eksponującej malarstwo polskie na bazie kolekcji Krzysztofa Musiała i 6 edycji Łódź Biennale. Do 2020 roku podstawowe finansowanie zostało zagwarantowane, co w tym roku, po różnych perturbacjach ze środkami finansowymi dla czołowych przedsięwzięć kulturalnych miasta, okazało się dobrym posunięciem. Program jest realizowany przez instytucje miejską, czyli Muzeum Miasta Łodzi, z którym przeżyliśmy kilka bardzo bardzo cennych doświadczeń, zarówno przy pierwszej edycji Biennale, myślę o wystawie Palimpsest Muzeum, której kuratorką była Aneta Szyłak, jak i w 1990 roku kiedy Pałac gościł „Konstrukcję w Procesie”.

Wspominałeś o Konstrukcji w Procesie, unikalnej sytuacji dla tego miasta jak i imprezy w skali światowej. Czy to Biennale będzie w jakiś sposób nawiązywać do tych tradycji?

Na stronie internetowej i w ulotce, którą wydaliśmy jest taka informacja, że kontynuacją Konstrukcji w Procesie jest Biennale. To też za sprawą byłego prezydenta Kropiwnickiego, który z ramienia Solidarności uczestniczyl w I Konstrukcji w 1981 roku i który namówił Ryszarda do kontynuacji imprezy. Powtarzalność Konstrukcji w Procesie, ale i jej nieregularność miała być przekształcona w coś cyklicznego. To było pierwsze biennale w tej części Europy. Potem Praga zaczęła robić biennale, następnie Moskwa i inne miasta. Powstało ich naprawdę dużo, w tym także Mediations Biennale w Poznaniu. Rzeczywiście duchem i inspiracją jest Konstrukcja w Procesie i tym różnimy się od innych tego typu imprez, że, wzorem Konstrukcji, nie tylko krytycy ale i artyści zapraszają innych artystów. Można powiedzieć, że to jest takie na swój sposób, unikatowe w skali światowej spotkanie artystyczne, którego rezultatem są prace robione na miejscu dla rożnych przestrzeni i w zderzeniu z lokalną realnością. Jeśli nawet są przywożone, są wykonywane z myślą o tym wydarzeniu i dla niego.

A w jakiej przestrzeni odbędzie się tegoroczne Biennale?

Jeszcze nawiązując do poprzedniego pytania to nazwa Fokus Łódź Biennale miała odróżnić tą edycję od poprzednich, budować jej nową tożsamość i przyszłość, a także ponieważ nastąpiło skupienie na pewnym obszarze miejskim, jakim jest ulica Piotrkowska: główny trakt, główny deptak. W 1990 roku Piotrkowska podczas Konstrukcji w Procesie „Back in Łódź” wykorzystywana była w różnych miejscach, na rożne sposoby. Począwszy od Muzeum Włókiennictwa po słynny wtedy Dom Buta, poprzez sklepy, przejścia podziemne, naprawdę anektowaliśmy przestrzeń miejską. W tej edycji Biennale skupiamy się wyłącznie na Piotrkowskiej. Tytuł, który zaproponował Ryszard rzeczywiście jest zbiorem nazw własnych „od Placu Wolności do Placu Niepodległości”. Piotrkowska zamyka się tymi dwoma placami i cała jej długość jest spojona klamrami ich nazw, które w sposób symboliczny odnoszą się do sytuacji politycznej i do sytuacji samej ulicy. Nazwa Plac Wolności powstała po I Wojnie Światowej, z drugiej strony Piotrkowska kończyła się Placem Reymonta, ale dla Łodzian tym zakończeniem był Plac Niepodległości, Uniwersal, „Górniak”. Dla nas ta przestrzeń, rozciągnięta między tymi dwoma placami na długości 4,5 km będzie przestrzenią dla działań artystów: przestrzenią ulicy, przestrzenią sklepów, przestrzenią budynków fabrycznych, oficyn, bram. Jednocześnie współpracujemy z różnymi miejscami, które się znajdują w pobliżu, czyli Łódź Art Center, właścicielami nieruchomości, pomieszczeń dzierżawionych przez stowarzyszenia i kluby. Mam na myśli takie pomieszczenia, które są zawieszone w czasie „pomiędzy”, np. sklepy, które zbankrutowały, i będą nieczynne do 11 września – czasu rozpoczęcia Biennale, a po nim zaczną być może znowu funkcjonować. Podobnie Uniwersal czeka na swoją lepszą przyszłość: może zacznie się tam remont, a może nie; inne kamienice przy Piotrkowskiej: być może będą remontowane w maju, być może po wakacjach. Żyjemy w tej naszej zjednoczonej Europie, mamy do czynienia z globalną sytuacją w coraz większym stopniu, stąd kryzys, który dotknął cały świat dotknął także tą ulicę. Mimo to Piotrkowska cały czas walczy o przetrwanie, cały czas jest aktywna. Dopiero teraz z perspektywy tego dawnego pomieszczenia sklepowego, w którym mieści się obecnie Klub Biennale, widać jak ta ulica jest żywa. To na tej ulicy możemy spotkać znajomych przechodząc 200 – 300 metrów. Posiada kilka odcinków, które nadal ją czynią ruchliwym deptakiem i kręgosłupem Łodzi. Jest przy tym fantastycznie zróżnicowana w swojej północnej części w stosunku do południowej, która dla artystów przyjeżdżających z całego świata jest często ciekawsza, ponieważ nie ma tej wielkomiejskości, nie jest tak nasycona architekturą i standaryzacją wielkomiejskiej ulicy.

Interwencje artystów w przestrzeń miejską mają tytuł „Od Wolności do Niepodległości” czy „Od placu Wolności do placu Niepodległości”…

Artyści odnosić się do tego wcale nie muszą, mają odnieść się do realności lokalnego świata. To, że te place tak się nazywają ma swoje drugie znaczenie, drugie dno. Piotrkowska funkcjonuje na wielu poziomach i jej otoczenie także, nawet jak coś będzie działo się na Wschodniej to jest to tzw. „Piotrkowska off”. Wiele tzw. „przejściówek” funkcjonuje między ulicami, tak więc Piotrkowska to nie tylko to, co mieści się wzdłuż ulicy, ale także to co w pobliżu niej. „Przejściówka” i to co się w niej dzieje też należy do ulicy, nawet przedłużona oficyna do następnej ulicy jest ciągiem komunikacyjnym do zagospodarowania przez artystów.

Przyjadą artyści, przyjedzie ich dużo. Ilu ich się spodziewacie i na jakiej zasadzie są dobierani?

Ryszard Waśko zaprosił osoby z całego świata: krytyków, kuratorów, artystów z Polski, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i to one proponują innych artystów. Nie są jednak kuratorami, nie decydują o kształcie wystawy tej grupy. To jest różnica między takimi kuratorskimi biennale: tutaj nie ma jednego kuratora, nie ma nawet projektów kuratorskich. Artyści tutaj decydują sami o tym co będą pokazywać, to jest dialog między artystą a artystą. W zespole przygotowującym Biennale też są artyści. Z racji wzajemnego doświadczenia mamy szacunek do siebie i nie potrzebujemy zbędnych pośredników. Tym pośrednikiem będzie przestrzeń, będą ludzie, którzy będą w tym uczestniczyli, ponieważ to będzie także praca na oczach ludzi, tak jak na plenerze: będzie można coś doradzić, będzie można przyłączyć się do pracy. Pomiędzy artystami a organizatorami, łącznikami będą wolontariusze. W prace będą włączać się też firmy, które będą pomagać. To już nie jest tak jak w dawnych latach, kiedy bazować można było na spontaniczności i nie obowiązywały takie standardy, że nie ma nic za darmo. Jednak na pewno będzie wiele takich działań, gdzie będzie potrzebna wzajemna, bezinteresowna pomoc. Artyści będą ze sobą w ciągłym kontakcie, będą spotykać się wieczorami, będziemy mieć wspólne wieczorne kolacje. To jest inny rodzaj relacji niż odgrodzenie się tak jak w pawilonach weneckich, gdzie ktoś z kimś od czasu do czasu spotka się na Via Garibaldi na kawie. Tutaj podczas takiego tygodnia roboczego działania uczestnicy będą ze sobą przebywali niemal przez cały czas.

A kiedy artyści przyjadą? Kiedy się zaczną przygotowania?

Będą przyjeżdżać różnie, bo większość z tych artystów ma swoje plany. Na dobrą sprawę z różnych, niezależnych od nas względów zaczęliśmy późno. Plany zaczęły się klarować się od sierpnia 2009. Nazwiska zaczęły pojawiać się więc na jesieni, pierwsze kontakty z artystami rozpoczęły się pod koniec ubiegłego roku, a teraz te propozycje spływają. Niektóre są już realizowane, są artyści, którzy mają czas na zrealizowanie prac w czasie wakacji, inni jeszcze przed wakacjami, niektórzy przyjadą na 10 dni przed rozpoczęciem imprezy, inni nie przyjadą, ale przyślą projekty prac, które specjalnie zostaną zrealizowane na Biennale, niektórzy przyślą swoich asystentów, albo swoich galerzystów czy kuratorów. W różny sposób się to odbywa, ale generalnie większość artystów przyjedzie osobiście w okresie poprzedzającym Biennale i w czasie tygodnia – 10 dni będzie intensywnie pracowała przy pomocy wolontariuszy.

Niedawno powstał Klub Fokus Łódź Biennale. Jaką rolę ma odegrać?

To jest ciekawa sytuacja, bo Ryszard Waśko zaprosił swojego przyjaciela z Berlina, Dodiego Reifenberga, który brał udział w Konstrukcji w Procesie w 2001 w Bydgoszczy i okolicach. On zajmuje się przetwarzaniem śmieci w sztukę, tworzy obiekty artystyczne z udziałem śmieciowych odpadów, jak torba foliowa czy plastikowy odpad. Jego projekt nosi tytuł „Preparing the Canvas” i odnosi się zarówno do miasta, jak i do czystego płótna, które trzeba zagruntować, żeby na tym czystym płótnie, zarówno on, jak i inni artyści proponowali swoją sztukę. Biorąc pod uwagę zachwaszczenie naszego miasta negatywnymi graffiti, on swój projekt podzielił na kilka etapów. Zacznie od tego, co rozpoczął w ubiegłym roku: właśnie od negatywnego graffiti. Została zrobiona obszerna dokumentacja ulic Łodzi i teraz na blogu Biennale studenci, np. studenci AHE i ASP, przetwarzają te negatywne graffiti z łódzkich murów w pozytywne. Robią to za pomocą komputera albo działania bezpośrednio na murze i potem rezultat fotografują. Zmieniają więc funkcję tego negatywnego graffiti w coś pozytywnego za pomocą bardzo prostych środków. Druga część tego projektu to jest czyszczenie miasta ze śmieci. Pierwsza odsłona nastąpiła na jesieni, kiedy to przez wolontariuszy pozbierano torby foliowe wyrzucane, np. po wyjściu z supermarketu czy z domów towarowych. Zebrane torebki były wraz z dziećmi z świetlicy środowiskowej „Dziewczynka z zapałkami” przekształcone w bardzo ciekawe kostiumy i stroje. Potem był pokaz mody, na którym dzieciaki świetnie się bawiły wraz z rodzicami. To jest jeden z jego sposobów przekształcania śmiecia w coś pozytywnego i twórczego. Teraz chcemy przeprowadzić większą akcję: młodzież ze szkół wyjdzie w miasto i pozbiera to, co jest do pozbierania. Te śmieci, np. puszki, torebki foliowe itp. zgromadzone zostaną na zapleczu Klubu Łódź Biennale, a Dodi podczas wakacji będzie tworzył z tego meble za pomocą specjalnych form, przez niego skonstruowanych. Formy te zostaną wypełnione wszystkimi śmieciowymi odpadami. Następnie zostanie wypompowywane powietrze z tych pojemników i meble nabierają kształtów tych form, w które uprzednio zostały upakowane śmieci. To jest bardzo trwały, sztywny produkt, który może przyjąć właściwie dowolną formę. Dodi chce w ostateczności stworzyć meble barowe. Naszym celem jest stworzenie baru jego projektu w klubie biennalowym. Artysta chce tam umieścić także przygotowywane z odpadów śmieciowych portrety. Jakie portrety to będzie niespodzianka. Klub będzie funkcjonował jako bar, będziemy siedzieli na tych śmieciowych meblach, a poza tym będzie sztuka, bo to jego miejsce, które jest miejscem dla innych. Dodi, można powiedzieć będzie gospodarzem tego klubu, tego dawnego sklepu. Pomiędzy jego działaniami jest tu miejsce do spotkań, centrum festiwalowe, obszar prezentacji różnych projektów i wystaw, taka żywa witryna zarówno środowiska, jak i samej imprezy.

Wspomniałeś, że wszystko będzie działo się na oczach ludzi, podobnie jak podczas Konstrukcji w Procesie. Od kiedy mieszkańcy mogą uczestniczyć w tych wydarzeniach?

Dokładnie tak. Różnica polega tu tylko na tym, że teraz te działania przybrały nazwę Łódź Biennale. Cykliczność biennale zmusza nas do planowania imprezy w sposób pozwalający na ukształtowanie takiej jej formy, która spowoduje, że nadal będzie ona żywa i odróżnialna od innych tego typu na świecie. Chcemy aby w ciągu zdarzeń, które nastąpiły od 1981 roku była tak interesującym zjawiskiem jak poprzednie edycje biennale i edycje Konstrukcji w Procesie. Ważne jest jeszcze to, że Łódź uchodzi na zewnątrz za zwarte środowisko artystyczne. Na zewnątrz widać, że sobie wzajemnie pomagamy, że się wzajemnie odwiedzamy, proponujemy sobie różne rzeczy. Może się czasami kłócimy, pewnych rzeczy nie lubimy lub nie znosimy, a jednak funkcjonujemy jako unikatowe zjawisko w skali kraju, i mam wrażenie, że nie tylko w skali Polski. Myślę, że wielu naszych znajomych artystów nie jest w stanie zrealizować tak szybko pewnych rzeczy, jak my to potrafimy. Oczywiście mamy problemy z pozwoleniami czy rożnymi uwarunkowaniami, które pojawiają się wraz z kształtowaniem się rynku w Polsce. Ta niestabilność, w której dziś jest wolne miejsce po sklepie, a za tydzień już go nie ma, powoduje, że pracujemy w żywej sytuacji, która jest inspirująca dla artystów. Wielu z nich na co dzień pracuje w sytuacjach galeryjnych i muzealnych, a przyjeżdżając tu po raz pierwszy, doświadcza czegoś takiego, jak nigdy przedtem. Inni mają bardzo duże doświadczenie jeśli chodzi o przestrzeń publiczną i ci natychmiast proponują rzeczy, które wchodzą w interakcje z tą kulturą miejską. Z niektórymi trzeba się spierać, nasze możliwości nie są nieskończone, również te finansowe, ale większość projektów przybiera już bardzo wyraźny i interesujący kształt. Artyści proponują coś nowego, co nie było realizowane na poprzednich imprezach, a jednocześnie ich projekty są pytaniem, propozycją zarówno dla ulicy, jak i dla artystów z Łodzi. Poznańska impreza – Mediations Biennale, ma źródła w podobnej sferze, też wychodzi od artystów, a nie od instytucji. Można więc powiedzieć, że działanie artystów przekształciło się w instytucję, jaką jest biennale, ale nadal ta „instytucja” jest kierowana przez artystów.

W jakim czasie będzie odbywało się tegoroczne Łódź Biennale?

Zacznie się oficjalnie 11 września. To też trochę symboliczna data, ale musimy brać pod uwagę także naszych kolegów z Poznania, którzy rozpoczynają swoja imprezę 4 września. Biennale potrwa miesiąc. Część realizacji to będą prace multimedialne, bardzo kosztowne, bo trzeba będzie zapewnić sprzęt, ubezpieczenie, ochronę. Mamy nadzieję, że prace w przestrzeni publicznej nie ulegną dewastacji, chociaż trzeba zauważyć, co ciekawe, że podczas poprzedniego Biennale w Berlinie, już miesiąc po otwarciu realizacje usytuowane w przestrzeni miejskiej zostały zdematerializowane.

A co się stanie z pracami powstałymi na Biennale, po jego zakończeniu?

To jest kolejna sprawa, bo dotychczas to wyglądało różnie, ale teraz chcemy tą kwestię uregulować, „ucywilizować” w ten sposób, że od samego początku będzie wiadomo czy artysta zabiera prace ze sobą, czy zostawia ją, bo jest efemeryczna i nie ma możliwości jej transportu. Może znaleźć się instytucja lub osoba prywatna, która zechce kupić od artysty pracę. W przyszłości mamy w planach przestrzeń, w której powstałe prace wraz z towarzyszącą im dokumentacją, fotograficzną czy filmową mogą przerodzić się w kolekcję sztuki.

A czy możesz wymienić kilka nazwisk artystów, może nie najważniejszych, ale takich które na pewno będą?

Byłaby to rozmowa o gwiazdach i gwiazdeczkach, a tu naprawdę nie ma czegoś takiego. To jest fantastyczne, że podczas Konstrukcji czy pierwszego Biennale, przyjeżdżają autentyczne gwiazdy jak Lawrence Weiner i spotykają się ze studentami, którzy pracują w tym samym miejscu. A potem bawią się ze sobą, dyskutują, jedzą razem i tu już nie ma podziału na gwiazdy, bo bardzo dobrą pracę, lepszą niż gwiazda może zrobić młody artysta z Polski czy innego kraju. Czasami obserwowanie artysty znanego wszystkim z podręczników historii sztuki, pozwala zobaczyć w czym kryje się jego klasa i na czym polega jakość tych prac. Taki artysta może czasem wykonać pracę za symboliczne 100 zł. Każdy artysta przyjmując zaproszenie, godzi się na warunki, które mu proponujemy. Artyści przyjeżdżają, bo albo słyszeli, znają, albo chcą przyjechać, bo nie byli nigdy w Polsce i w Łodzi. Charakter samej imprezy powoduje, że chcą tu coś zrobić. Czasami po obecności artysty pozostaje drobny gest, efemeryczny ślad innym razem jest to coś dużego, ambitnego. To jest właśnie taka impreza.

Czy myślicie o imprezach towarzyszących: spotkaniach, warsztatach… Wspominałeś o współpracy ze studentami a Biennale zaczyna się we wrześniu, przed rozpoczęciem roku akademickiego. Czy ten wrzesień nie jest niefortunny dla studentów, których jeszcze w mieście nie ma?

Trochę tak, ale niektórzy zostają w mieście i będą pracować dla Biennale jako wolontariusze. Poza tym ta współpraca rozwija się już teraz i potrwa do wakacji. Przeprowadzamy również rozmowy z istniejącymi kołami naukowymi przy uniwersytecie i uczelniach artystycznych, żeby studenci włączyli się poprzez działanie wolontariatu bądź poprzez współpracę z artystami. Wrzesień jest czasem przedakademickim, ale to jest dopiero rozpoczęcie. Jednak część Biennale jest rozciągnięta na październik. Są artyści, którzy będą chcieli robić działania na zakończenie i w trakcie. Mam nadzieję, że przez samych artystów, którzy wezmą w nim udział i nie ograniczą się tylko do dnia otwarcia i prezentacji jednej pracy, będą proponowane działania uzupełniające. Mam na myśli działania takie jak Myspace gdzie grupa młodych łódzkich artystów zaprosiła innych twórców do zaaranżowania prac w starych gablotkach, w których kiedyś pełniły funkcję wystaw czy witryn sklepowych. To jest też przykład jak przy pomocy małych gestów można zrobić fantastyczne prace, współgrające z charakterem miejsca. Zarówno tego rodzaju działania jak i propozycje innych galerii, które mają pomysł działań dopełniających ideę biennale zostaną włączone do programu. Są jeszcze działania poprzedzające, czyli działalność Klubu, niesamowity „Bankiet Fluxusu” z najwybitniejszymi przedstawicielami tego ruchu, który będzie miał miejsce w końcu czerwca, sympozjum realizowane razem z Muzeum Sztuki, które będzie dotyczyło sztuki konceptualnej w Polsce, wystawa „Konceptualizm a media”, która będzie miała miejsce w Muzeum Miasta Łodzi tuż przed głównymi wydarzeniami Biennale, wystawa „In Memoriam” w Miejskiej Galerii Sztuki poświęcona zmarłemu w ubiegłym roku Wojciechowi Bruszewskiemu i wiele, wiele innych działań, które będą realizowane wokół wydarzenia.
Natomiast działania na Piotrkowskiej będą w takim spektrum: od performance, przez instalacje, działanie obiektem w małej, bądź większej skali, poprzez dużą realizację we wnętrzu, które nosi znamiona wręcz indywidualnej wystawy. I jeszcze trzeba wymienić wspólny projekt z poznańską imprezą. Wzorem poprzednich imprez zawsze sobie coś wzajemnie proponujemy: Mariusz Sołtysik realizuje swoj projekt w ramach Mediations Biennale, a Mediations Biennale proponuje tutaj wystawę, która będzie kuratorowana przez Annę Tyczyńską, artystkę z Poznania. Ta wystawa przybliży ideę Mediations Biennale. Będzie prezentowana w Patio Centrum Sztuki.

Czyli można powiedzieć, że we wrześniu w Łodzi będą dwie imprezy: Mediations Biennale i Fokus Łódź Biennale?

Tak, razem z Mediations Biennale przygotowujemy się do tego. Zresztą kilka takich fantastycznych spotkań już odbyliśmy w dwóch miejscach – Łodzi i Poznaniu, po to aby odnieść się do dwóch imprez i z dystansem spojrzeć na oblicza biennale. A na zewnątrz będziemy się wspólnie promować we wszystkich międzynarodowych pismach i magazynach o sztuce. Zapraszam również wszystkich do odwiedzania naszej strony www.biennalelodz.pl oraz bloga biennalelodz.blogspot.com, na których będzie można znależć bieżące informacje o naszych działaniach. W wakacje planujemy ciekawą podroż z Łodzi do Poznania, ale teraz nie chcę zdradzać jej szczegółów.

Dziękujemy bardzo.
Rozmawiały Karolina Jabłońska i Anka Leśniak