nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Skąd przychodzimy i dlaczego tam powracamy?

Anka Leśniak

Dla zainteresowanych sztukami wizualnymi niewątpliwie najciekawszym wydarzeniem tegorocznego Festiwalu Dialogu 4 Kultur (temat edycji – „Terytorium”) jest wystawa „Anabasis. Rytuały powrotu do domu”. Przygotowana została przez Adama Budaka. Jednym z jego wielu znaczących osiągnięć kuratorskich była wystawa Principle Hope zrealizowana podczas 7 Biennale Manifesta (Południowy Tyrol, Rovereto).

Wystawa Anabasis zorganizowana została w dawnej rezydencji Ludwika Grohmana – przy ul. Tylnej 9/11, gdzie zobaczyć możemy większość prac artystów uczestniczących w projekcie oraz w trzech pomieszczeniach w dawnej willi Henryka Grohmana – obecnie Muzeum Książki Artystycznej. Tam zobaczymy serię polaroidów Andrieja Tarkowskiego oraz dwie instalacje – Mai-Thu Perreta. W sumie na wystawie swoje prace zaprezentowało ok. 30 artystów.

W willi przy ul. Tylnej ekspozycja została zorganizowana na wszystkich kondygnacjach budynku. Można tu zobaczyć prace artystów m.in. z Niemiec, Holandii, Izraela, Afganistanu, Włoch, Albanii, Polski. Czytając krótkie informacje zamieszczone przy pracach dowiadujemy się, że cześć z nich pracuje i tworzy poza rodzinnym krajem. Fakt ten nabiera istotnego znaczenia w kontekście tytułu wystawy.

Greckie słowo „Anabasis” czy używane częściej w Polsce „Anabaza” nawiązuje do słynnego dzieła Ksenfonta, znanego również pod tytułem „Wyprawa Cyrusa”. Autor opisuje w nim wyprawę Cyrusa Młodszego i jego greckich najemników przeciw władcy Persji i jednocześnie bratu Cyrusa. Wyprawa okazała się fatalna w skutkach dla Greków, musieli więc przeorganizować swoje oddziały i rozpocząć wielką wędrówkę – powrót do domu. Termin „Anabasis” ma również inne znaczenie – jest to figura retoryczna w muzyce stosowana do wyrażenia podniosłych, radosnych zjawisk. Czymś takim dla wielu jest powrót do domu czy to po długiej nieobecności, czy też cykliczne powracanie z okazji świąt i uroczystości rodzinnych.

Podążając za napisem - pracą Elmgrin & Dragset „Home is the Place You Left” rozpoczynamy wędrówkę po wystawie. Które prace wśród wielu wątków krążących wokół tytułu wystawy przykują nasza uwagę zależy od naszej wrażliwości i cierpliwości.

Warto poświęcić dłuższą chwilę pracy holenderskiej badaczki i artystki Mieke Bal. Kilkukanałowa instalacja video jest rejestracją wypowiedzi kobiet z różnych krajów. Opowiadają o swoich dzieciach, które wyjechały za granicę zmuszone ograniczeniami i brakiem możliwości, jakie napotykały we własnym państwie. Jedna z wypowiedzi to rozmowa kobiety z Rumunii z synem, który na co dzień mieszka w Kanadzie i raz do roku przyjeżdża pomóc rodzicom przy żniwach. Tytuł pracy Mieke Bal „Niczego mi nie brakuje” zdaje się być jednocześnie smutnym i przewrotnym komentarzem do sytuacji kobiet, które starają się „jakoś sobie radzić” z życiem i z tęsknotą za bliskimi.

Powracając do motta, że Dom, to miejsce, które opuściłeś(aś), nasuwa się refleksja, że często nie ma już gdzie powrócić, bo domu już nie ma, nie jest już naszym domem, albo jest tylko budynkiem pozbawionym życia i mieszkańców, czyli „komponentów”, które składają się na słowo dom. Takie uczucia wywołuje video Jonasa Dahlberga „Widok przez park”. Na przesuwającym się na ekranie ciemnym obrazie majaczą różne przedmioty, meble, elementy wystroju wnętrza. Mamy wrażenie jakbyśmy błądząc w ciemnościach zwiedzali stary opuszczony dom, kolejne pomieszczenia, ogród. Video emanuje jest tajemniczym, magicznym nastrojem. W tym klimacie utrzymują nas filmy umieszczone w kolejnych pomieszczeniach pierwszego piętra budynku – projekcje video Agnieszki Polski oraz Adriana Paci – Albańczyka mieszkającego w Mediolanie. Autorka pierwszego z nich, pt. „Kalendarz” pokazuje czarno-białe fotografie starego dworku, wiejskich krajobrazów, pojawia się również portret kobiety. Ruszające się na fotografiach muchy i inne insekty zaburzają obraz sielanki, przypominają o upływie czasu, przywodzą refleksje n.t. przemijania.

Bohaterami filmu Adriana Paci „Per Speculum” są dzieci. Autor wykorzystuje tu motyw lustra – odbicia świata, z którym trzeba się pożegnać, utracić, zniszczyć je. Film kończy się baśniową sceną, w której dzieci poukrywane w gałęziach drzewa puszczają tzw. zajączki czyli trzymając w dłoniach fragmenty lustra odbijają promienie słoneczne. Gdy zapada zmrok lustro traci swój blask a odbicie przestaje być wyraziste.

Na wystawie znajdują się również inne prace tego artysty, np. seria fotografii pt. „Back Home” opartych na schematach używanych w pozowanych zdjęciach, które znajdziemy w wielu albumach rodzinnych. Artysta fotografuje postaci np. na tle wiejskiej chaty czy też we wnętrzach domów urządzonych tradycyjnie lub nowocześnie. Po bliższym przyjrzeniu się fotografiom zauważamy jednak, postaci fotografowane były nie w swoim prawdziwym otoczeniu, realnym pejzażu lub pokoju, lecz na tle malowanych obrazów tegoż otoczenia, nasuwających skojarzenia z atrapami krajobrazów lub wnętrz używanych niegdyś w atelier fotograficznym.

Obok serii zdjęć zaprezentowane zostało video Paci’ego „Centro di Permanenza Contemporanea”. Pierwsze kadry filmu pokazują schody przystawiane do samolotu. Widzimy wchodzących po nich ludzi. Oglądamy z bliska ich twarze. Po chwili okazuje się, że stoją na stopniach do samolotu, którego nie ma. Podczas, gdy samoloty wokół tych ludzi startują i lądują, oni stoją w oczekiwaniu, pozostają w zawieszeniu, bez możliwości ruchu w którąkolwiek ze stron, bez opcji powrotu do dawnego domu i pozwolenia stworzenia nowego.

Refleksją na temat destrukcji, momentu przejścia, utraty stabilności domu są prace afgańskiej artystki Lidy Abdul. W jednym z jej wideo pt. „Co widzieliśmy w momencie przebudzenia” widzimy mężczyzn ciągnących liny. W swoją czynność wkładają ogromny wysiłek. Po chwili ukazuje się nam bardziej ogólny kadr – mężczyźni za pomocą lin i własnych mięśni próbują zwalić ścianę zrujnowanego budynku. W video „Sprzedawcy cegieł w Kabulu” tej samej artystki, widzimy młodych chłopców, jeszcze dzieci. Każdy z nich trzyma dwie cegły. Ustawiają się w kolejce do starszego mężczyzny, który każdemu z nich wypłaca odpowiedni banknot. Komu chłopcy sprzedają cegły? Z jakiego domu one pochodzą? Co z nich zostanie zbudowane?

W rozważaniach o budowaniu i burzeniu domów warto przywołać video izraelskiej artystki Yael Bartany „Letni obóz, Awodah”. Film pokazuje Izraelitów i Palestyńczyków, którzy przejechali, aby wspólnie zbudować dom. Pracują przez całe lato, aż ukończą budynek. Ich działanie ma wymiar społeczny i polityczny. Jest protestem przeciw „House Demolitions” czyli niszczeniu i burzeniu przez Żydów palestyńskich domów.

Zwiedzaniu wystawy zaaranżowanej w starej, opuszczonej willi towarzyszy uczucie niepewności, tajemnicy, rodzą się pytania co spotkamy w kolejnym pomieszczeniu, co kryją kolejne zakamarki. Dobrze wpisuje się w ten klimat praca Jarosława Flicińskiego, która umieszczona została przy wejściu na strych. Naprzeciwko abstrakcyjnych wzorów namalowanych na ścianach korytarza umieszczone zostały tafle pleksi. Wchodząc na schody nie widzimy ich. Nagle naprzeciwko nas pojawia się człowiek. Dopiero po ułamku sekundy zaskoczeni spostrzegamy, że to nasze własne odbicie. Temu samemu efektowi zaskoczenia ulegamy schodząc, gdy pogrążeni w refleksji nad video Teresy Hubbart i Alexandra Bichlera „Dom z Basenem” umieszczonym na strychu, zapomnieliśmy już dawno o pracy Flicińskiego.

Pracę Hubbart i Bichlera zapowiada dobiegająca nas już na niższej kondygnacji muzyka fortepianowa. Źródłem dźwięku jest praca video. Na fortepianie gra kobieta w średnim wieku. Otoczenie, piękny dom z tarasem wskazuje na jej status społeczny. W końcu przestaje grać, wygląda jakby czekała na kogoś lub wspominała dziewczynkę ze zdjęć, znajdujących się w pokoju pokazanym na filmie. Po chwili oglądamy scenę, w której dziewczyna powraca. Zakrada się do ogrodu obok domu. Nie wiemy czy nie chce się spotkać z kobietą, zapewne matką, aby uniknąć skarcenia za zbyt późny powrót, czy też wraca skruszona po kilkumiesięcznej ucieczce. Przechadza się po domu, otwiera fortepian, zaczyna grać. Gdy zbliża się moment spotkania z matką - dziewczyna znika. Video w pętli powtarza moment ucieczki i powrotu. Mówi o sile przyciągania miejsca, do którego mamy potrzebę powracać, lecz nie chcemy w nim pozostawać. Artyści pozostawiają nas z pytaniem: Czego obawia się dziewczyna? Co niepowaga jej zobaczyć się z matką?

W relacji w wystawy skupiłam się na pracach video, gdyż właśnie ruchome obrazy w starych, opuszczonych wnętrzach willi oddziałują najsilniej. Wypełniają życiem głuchą ciszę budynku. Z prac, w których artyści posłużyli się bardziej tradycyjnymi dziedzinami sztuki, zwraca uwagę rzeźba wspomnianego już Adriana Paci „Przenośny Dom” Dosłowność tytułu i formy – człowieka niosącego na plecach dach jest może zbyt dydaktyczna, niemniej jednak prowokuje do refleksji nad sensem i przesłaniem słów: „Omnia mea mecum porto” (Wszystko, co moje ze sobą noszę), wypowiedzianych podobno przez Biasa z Prieny – jednego z siedmiu mędrców greckich, gdy opuszczał kraj ojczysty.

Poetycki i nostalgiczny w wymowie jest obiekt-szafka Mathilde Rosier „Kolekcja muszli i butów”. Zarówno tytułowe muszle jak i buty to obrazy na płótnie wycięte w kształtach typowych dla tych przedmiotów. Na wystawie znajdziemy również pracę Ernesto Neto „Słuchając czasu”. Jest to instalacja z przeźroczystych form wypełnionych ziarnami. Takie obiekty są charakterystyczne dla twórczości tego artysty. Na wystawie w willi Grohmana niestety nie wykorzystano ich potencjału wizualnego, giną wśród innych realizacji. Oprócz prac współczesnych artystów na wystawie znalazły się również 2 dzieła (obraz i szkic) Tadeusza Kantora.

Wystawa „Anabasis. Rytuały powrotu do domu” to nie tylko interesująca propozycja tegorocznego festiwalu, lecz jedna z najlepszych wystaw w jego historii. Różnorodność narracji krążących wokół tematu zaproponowanego przez kuratora powoduje, że wystawę ogląda się bez znużenia. Dobór prac był na tyle przemyślany, że mimo iż powstawały one w wielu krajach, w różnych sytuacjach ich przekaz wydaje się zrozumiały i nośny. I co ważne prace te wchodzą ze sobą w dialog, obejmujący znacznie więcej niż tytułowe festiwalowe 4 kultury, dając możliwość szerszej perspektywy, wykraczającej poza łódzkie podwórko.

W piątek (2 października 2009) w ramach finisażu będzie można obejrzeć dwa filmy wyznaczające bieguny refleksji wystawy Anabasis. Rytuały powrotu do domu – Zwierciadło w reż. Andrieja Tarkowskiego i Pogardę w reż. Jean-Luca Godarda.