nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Sztuka Obiecana

Łódź-art

Rozmowa z Adamem Klimczakiem - kuratorem Galerii Wschodniej o projekcie Sztuka Obiecana. Projekt prowadzi Fundacja "In Search of...". Sztuka Obiecana składa się z szeregu wydarzeń trwających od września do grudnia 2012 roku.

Wchodząc do Galerii Wschodniej widzimy na murze w bramie napis “Sztuka Obiecana”. Z tego, co wiem to jest większy projekt, który już trwa. Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej o idei, bo na pierwszy rzut oka kojarzy się jednoznacznie z “Ziemią Obiecaną”, nie tylko w biblijnym znaczeniu ale przede wszystkim z powieścią Reymonta i filmem Andrzeja Wajdy, którego akcja jak wszyscy wiedzą toczy się w Łodzi…

Tytuł jest raczej wieloznaczny, bo wszystko można obiecać. A zależy to od kontekstu i okoliczności w jakich ten projekt się toczy. W naszym zamierzeniu ma on wypełnić pustkę, która powstaje w środowisku, kiedy coś przestaje być kontynuowane, tak jak Łódź Biennale, które wywodziło się z Konstrukcji w Procesie. Mimo wszystko duża część łódzkiego środowiska artystycznego była w to zaangażowana, zderzona z międzynarodowym światem sztuki, co wyrobiło w nas pewne przyzwyczajenie do dialogu, współpracy. Teraz tego nie ma, natomiast od paru lat obserwujemy jak Poznań konsekwentnie realizuje kolejne edycje Mediations Biennale, mimo, że w tym roku jest im trudniej, bo zabrakło im partnera strategicznego, którym był do tej pory Zamek. U nas wszystko rozbiło się o sytuację “artysta - urzędnik”, bo wiele tu zależy nie od nas, ale od decyzji władz, które tak naprawdę wynikają z braku zaufania. Oznacza to, że kontrolę nad działaniami, które mają większą skalę i większe pieniądze musi przejąć instytucja, a inicjatywy środowiska od czasu do czasu dostają ochłapy w postaci jakiegoś niewielkiego grantu. My na Wschodniej mamy siedzibę Stowarzyszenia Sztuka i Dokumentacja, które zajmuje się działalnością naukową w zakresie sztuki, jak również organizuje co roku Festiwal Sztuka i Dokumentacja. Natomiast ja wraz z dwiema członkiniami Stowarzyszenia - Eweliną Chmielewską i Izabelą Robakowską powołaliśmy fundację umiejscowioną pod tym samym adresem, koncentrującą się w założeniach na sytuacjach, które w jakiś sposób będą aktywizować sferę społeczną i społeczność artystyczną. Czyli niekoniecznie będzie skupiać się tylko na sztukach wizualnych, ale też pewnych kontekstach, w których sztuka powstaje. Fundacja nazywa się “In Search of…”.

Czy Fundacja rozpoczęła już jakieś konkretne działania?

Złożyliśmy wnioski o granty do Miasta, Ministerstwa, Urzędu Marszałkowskiego. Były różne perypetie. Nikt nie wierzył, że organizacja, która dopiero powstała może otrzymać jakiekolwiek dofinansowanie, ale udało się. Być może dlatego, że w naszych założeniach odnosiliśmy się do kontynuacji wcześniejszych naszych doświadczeń i tego, co łódzkie środowisko wypracowało sobie zarówno tu na miejscu, jak i w kontaktach na zewnątrz, poza Łodzią czy poza Polską. Chcieliśmy w ramach “Sztuki Obiecanej” odwołać się do wspólnotowych działań, na których oparta była Konstrukcja w Procesie i wywodząca się z niej idea Łódź Biennale oraz tradycji miejsc artystycznych powołanych przez łodzian.

Czyli na projekt “Sztuka Obiecana” składa się szereg mniejszych działań, które odbywają się co pewien czas?

Działania mają miejsce od września tego roku i będą trwaly do grudnia. To są takie wydarzenia jak: “Sztuka raz”, “Dialog Wspólnot”, “Typograffiti”.

“Dialog Wspólnot” dotyczy zarówno sytuacji Galerii Wschodniej, jak i innych podobnych miejsc jak np.Galeria Wymiany, prowadzonych przez artystów z całej Europy, którzy współpracowali z nami i współpracują do tej pory. Pierwsze spotkanie takich miejc odbyło się w Gdańsku w 2000 roku. Niektóre z tych inicjatyw przeszły drogę od miejsc bardzo alternatywnych jeszcze w latach 80 czy 90 do sytuacji dziś, kiedy aby funkcjonować musimy zakładać fundacje czy Stowarzyszenia i pozyskiwać granty i działać w sposób bardziej zorganizowany. Zawiązała się wtedy taka sieć galerii, którą dziś poszerzamy i projektujemy wspólne działania w przyszłości. Decydujący głos będą tu mieli nie tyle kuratorzy, artyści czy instytucje ale właśnie te organizacje, które reprezentują pewną społeczność, środowisko. Staraliśmy się też, żeby nasze wydarzenia połączone były z innymi wydarzeniami kulturalnymi, które mają miejsce w Łodzi. Stąd “Dialog Wspólnot” wpisany był w program festiwalu Łódź 4 Kultur.

“Sztuka raz” była dwudniowym działaniem, podczas którego “przeszliśmy” przez różne łódzkie miejsca, jednocześnie nawiązując do idei wspólnego spędzania czasu, biesiadowania, rozmów, które towarzyszą takim sytuacjom. Zaczęło się w Galerii Wschodniej śniadaniem Janka Simona - działaniem artystycznym połączonym z posiłkiem w kuchni na Wschodniej. Potem było drugie śniadanie realizowane na terenie ogrodu Muzeum Sztuki przy Więckowskiego, gdzie był pokazywany film Natalii Lach Lachowicz oraz działanie Aleksandry Ska. Następnie był obiad w Bistro “Zaraz Wracam“, przy Piotrkowskiej 101, obok siedziby Krytyki Politycznej. Tu odbyło się performatywne działanie - kontynuacja wcześniejszej akcji z Yaacovem Hefetzem w Hajfie a potem w ramach Łódź- Biennale. Ponieważ nie było nas stać, żeby go kolejny raz zaprasić, a on też nie miał możliwości finansowych, żeby przyjechać, postanowiliśmy posłużyć się Skypem. A więc za pomocą Skypa spotkaliśmy się przy jego i naszym stole. Tu w Łodzi zostali do stołu zaproszeni cudzoziemcy mieszkający od kilku lat w naszym mieście. Zaprosiłem ich do takiego działania, gdzie każdy z nich mówił w swoim języku, rozmawiali między sobą, bądź z Yaacovem, który spożywał posiłek przy swoim stole. Stół jest tu elementem spajającym, przy którym ujawnia się duch wspólnoty. Nawiązuje on też do znanej w świecie polskiej gościnności. Kuchnia i wspólne posiłki są istotnym elementem tradycji środowiska Wschodniej. Często gotujemy dla artystów, którzy do nas przyjeżdżają. Można tu przypomnieć choćby obiady Fluxusu, ostatni miał miejce w 2010 roku przy okazji Fokus Łódź Biennale. A więc sztuka była częścią tych posiłków.

Później był podwieczorek Łukasza Skąpskiego w Galerii Wymiany. Artysta posłużył się tu zapachem ciasta, a więc poprzez zapach każdy mógł w symboliczny sposób w tym podwieczorku uczestniczyć. Spotkanie zakończył wieczór – kolacja w Muzeum Książki Artystycznej, gdzie miała charakterystyczne dla siebie „mówione” performance Ewa Zarzycka z różnorodnymi mini przystawkami w tle. Józef Robakowski prezentował swoje kultowe wystapienie z energetycznym drinkiem „Jeszcze Polska nie zginęła”, Andrzej Różycki częstował nas swoimi słynnymi wyrobami z arsenału tradycyjnej poskiej kuchni, a towarzyszył temu pokaz jego filmu dokumentalnego „Beskidzkie Palmy Wielkanocne”. Maria Apolejka prezentowała niestabilny obiekt, biesiadny inspirowany obrazem „Statek Szaleńców” Boscha, Łukasz z Bałut miał fantastyczny koncert akustyczny, ze swoimi przyjaciółmi, a na koniec Sophie Jocz przygotowała “podkurek” czyli napóżniejszy posiłek w polskiej tradycji. Był to rosół i toast pożegnalny, czyli wypiliśmy tzw. “Strzemiennego”, albo jak mówimy w Łodzi “Strzemińskiego” :). Całe wydarzenie zostało zdokumentowane i teraz przygotowywana jest płyta z filmem.

Na drugi dzień spotkaliśmy się na słynnym murku, przy stacji benzynowej w Łodzi na Placu Komuny Paryskiej. Każdy przyniósł przygotowane przez siebie rzeczy, takie jak ciasta, sałatki, przetwory na zimę i dzieliliśmy się wzajemnie tymi darami.

To taka “Kultura Zrzuty”…

Poniekąd tak, chociaż Kultura Zrzuty nie odnosiła się aż tak bezpośrednio do działań przez kuchnię, to jednak poczęstunki zawsze przy Kulturze Zrzuty funkcjonowały. Łódź jest szczególnie znana pod tym względem. Może nie dysponowaliśmy dużymi, prywatnymi, funduszami, ale sytuacje improwizowane przy stole zawsze odgrywały ważne miejsce w spotkaniach artystów. Chcieliśmy, żeby ta tradycja była w jakiś sposób kontynuowana. A o poczucie wspólnoty, bycia razem jest w dzisiejszym świecie coraz trudniej, więc chcemy tego ducha wspólnoty kultywować. Okazuje się, że jest tego rodzaju potrzeba, można takie działania rozszerzać o artystów z innych krajów. Jest to też doskonała promocja łódzkich miejsc współtworzonych przez artystów.

A propos miejsc tworzonych przez artystów, może opowiesz o projekcje Marcina Polaka.

Wystawa Marcina Polaka “MieszkaNIE miała miejce w ramach “Kręgów Wschodniej II” i jest nawiązaniem do pierwszego wydarzenia, które miało miejsce w 1991 roku w Zamku Ujazdowskim. “Kręgi Wschodniej II” pokazują charakter galerii, ale jednocześnie zmieniają to miejsce na krótki okres czasu. Wystawa Marcina była również wpisana w mający niedawno miejsce “Festiwal Designu”.

Wystawę można było oglądać do 29 października, potem część mebli została zabrana, natomiast całe wnętrze utrzyma taki charakter i kolor ścian do końca roku. Planowany w tym roku jeszcze w grudniu pokaz filmu Karoliny Breguły i wystawa fotografii Anki Adamczyk, które również będą dotyczyć relacji Galeria Wschodnia i Środowisko będą wpisane w to wnętrze. Zresztą tak często dzieje się na Wschodniej. Jedna wystawa pozostawia ślad, który wpisuje się w następną, co jest tu w jakiś sposób naturalne i nie tworzy dysonansu.

Karolina Breguła zaprezentuje film z wywiadami osób, które pamiętają różne wydarzenia z Galerii Wschodniej do 2000 roku. Okazuje się, że pamięć mamy często wybiórczą, więc taki film, który pokazuje ludziom co właściwie zapamiętali i jak zapamiętali będziemy mogli obejrzeć w grudniu. Będzie też wystawa fotografii Anki Adamczyk prezentująca środowisko Galerii Wschodniej.

Czego dotyczy wystawa Marcina “MieszkaNIE“, która w swoim tytule zawiera jednocześnie własne zaprzeczenie?

Dotyczy naszego mieszkania na Wschodniej, które jednocześnie nie jest mieszkaniem. Pokazuje jak ono mogłoby wyglądać gdybyśmy z Eweliną zdecydowali się wykorzystać tę przestrzeń tylko dla siebie. Bardzo nieliczni wiedzą, że jest tu jeszcze jeden pokój, który jest naszym miejscem do życia. To jedna wielka graciarnia, tam też trzymamy nasze archiwum. A te dwa główne pokoje są galerią, czasami używamy ich jako pracowni albo “Project space”. Ale zawsze jest tu na pierwszym miejscu sztuka. A więc Wschodnia podzielona jest na takie dwa światy, których granicą jest korytarz. Marcin próbował jakoś je ze sobą połączyć. Już w zeszłym roku przy okazji Festiwalu Designu rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić takie “łódzkie wnętrze”, które składałoby się z przedmiotów zrobionych nie przez dizajnerów ale przez artystów, dedykowane właśnie temu miejscu. Na wystawie są więc prace i przedmioty wypożyczone od artystów, oraz takie, które pozostały na Wschodniej po różnych działanich. Pokazują one jak mogłoby być urządzone takie wnętrze. Jest ono w jakiś sposób dizajnerskie, ale jednocześnie nie ma nic wspólnego z charakterem promocyjno-handlowym, który często jest wpisany w wystawy dizajnu. Oczywiście te przedmioty artyści często robili z myślą o sprzedaży, o przeznaczeniu użytkowym, ale bywa tak, że taki przedmiot staje się ulubionym elmentem mieszkania artysty i nabiera osobistego charakteru. Są tu meble, które Małgosia Borek kupuje zniszczone, następnie zmienia charakter takiego mebla, ale jednocześnie go restauruje. Są przedmioty wypożyczone od Pogotowia Teatralno-Filmowego Krystyny Jałkiewicz, też stolik, lampka, abażur zrobione przez Edytę Jakubowską i Sylwka Koperkiewicza.

Duży pokój był zresztą pierwszy raz w zblizony sposób przemalowany i aranżowany przez Davida Lincha, który właśnie tutajw 2003 roku kręcił ujęcia dla swojego “Green Room”, którego fragmenty weszły później do filmu „Inland Empire”.. Przestrzeń Wschodniej była przez te 20 lat wiele razy zmieniana, były różne ingerencje w to wnętrze. Ale powrót do mieszczańskiego charakteru, które miało to mieszkanie przed 1981 rokiem ma miejsce po raz pierwszy. Ponownie to miejsce zostało urządzone przez artystę, w sposób, który z jednej strony nawiązuje do pierwotnego przenaczenia tej przestrzeni, ale z drugiej strony jest opozycją do jego obecnego charakteru.

Były jeszcze prace na ścianach.

To prace, które są darami artystów dla Wschodniej, bądź osobiście dla mnie czy Eweliny. Są też prace z kolekcji Jurka Grzegorskiego i samego Marcina.

“MieszkaNIE” to nie tylko wystawa. Marcin w swoją wystawę wpisał również spotkania.

Przeznaczone zostały na nie dwie soboty października. Podczas pierwszego miał miejsce przegląd najciekawszych dokumentacji video z lat wcześniejszych, na których pokazane są przede wszystkim działania performatywne, ale również dzialania dedykowane tej przestrzeni. Naprawdę nieliczne miejsca na świecie podchodziły do przestrzeni galerii w taki sposób jak Wschodnia, która otwarta była na różne ingerencje artystów.

Drugie spotkanie poświęcone było specyfice takich miejsc jak Galeria Wschodnia. Czyli czym ta galeria dzisiaj jest, na czym polega jej rola. Czy w ogóle miejsca takie jak to mają przyszłość, w kontekście zmian jakie zachodzą dziś w polityce kulturalnej. Chociaż często okazuje się, że takie prywatne miejsca, oparte na pewnej prowizorce działań, z niskim, bądź żadnym budżetem są najtrwalsze…

To prawda. Często bywa tak, że imprezy organizowane z wielką pompą, z ogronym dofinansowaniem Miasta, robione przez duże instytucje nagle rozpływają się w jakichś układach politycznych i ślad po nich ginie, a rzeczy robione przez ludzi, którzy po prostu bez względu na finsowe profity robią coś o czym są głęboko przekonani, że warto, trwają.

Warto tu przypomnieć Galerię Wymiany, w której w ramach Sztuki Obiecanej będzie miała miejsce wystawa “Kwiatki bratki i stokrotki“. Poświęcona będzie tzw pierwszym gestom artystów. Mogą to być archiwalne prace, obiekty, ale również przechowane, odnalezione pierwsze akty kreacji ukazujące moment, kiedy po raz pierwszy wykazaliśmy zdolność do nieszablonowego myślenia, kiedy pojawił się gest, może jeszcze nie uświadomiony, ale już w jakiś sposób zapowiadający przyszłą drogę artystyczną.

A skoro odwołujecie się do przeszłości, w tym też Konstrukcji w Procesie, przewidujecie działania w przestrzeni miejskiej?

Będzie projekt Typograffiti, który ma odwoływać się do działań, które Strzemiński 80 lat temu rozpoczął w Ośrodku Propagandy Sztuki wystawą ‘Drukarstwo Nowoczesne”. Te działania bardzo wpłynęły na łódzkich projektantów i artystów, szczególnie w latach 60 i 70 tych, kiedy rozwinęła się łódzka szkoła, która posługuje się typografią jako środkiem wyrazu.

Kiedy rozpocznie się projekt?

Typograffiti będzie miało miejsce w listopadzie i grudniu. Będą tu działać studenci posługujący się szablonem. Te szablony będą przeniesione w różne miejsca publiczne, np. na ścianę, mur. Litera stanowi tu pewien porządek, który w specyficznej, zabałaganionej, chaotycznej strukturze naszego miasta poprzez kontrast działa bardzo mocno. Wybraliśmy też prace - Tadeusza Piechury, Gerarda Bluma-Kwiatkowskiego oraz Samuela Szczekacza, które chcemy w postaci murali przenieść w przestrzeń miasta.

Towarzyszyć temu będzie wystawa „Kody Dialogu” w Miejskiej Galerii Sztuki w Parku Sienkiewicza. Kuratorem wystawy jest Martyn Kramek, a część historyczną przygotowuje Janusz Zagrodzki. Będzie poprzez przykłady działań projektowych i artystycznych odnosić się do pierwowzorów pedagogiki Strzemińskiego i jego oddziaływania na aktywność środowiska łódzkich twórców.


To wszystko dzieje się na łódzkim podwórku…

Ale nie tylko. Chciałbym tu powiedzieć o projekcie związanym z Galerią Wschodnią, ale nie tu na miejscu, lecz w Warszawie pt. “Galeria Wschodnia na Dworcu Centralnym”. Kiedyś przechodziłem podziemiami dworca i nagle zauważyłem napis “Galeria Wschodnia”. Okazuje się, że dotyczy on pasażu wschodniego na dworcu centralnym. Chcemy więc wokół tego miejsca stworzyć działania odnoszące się do trzech łódzkich grup artystycznych, których nazwy związane są z dworcem. Będzie to Łódź Kaliska, Łódź Fabryczna i żartobliwie rzecz ujmując nowa grupa, która powstaje przy okazji tego projektu czyli Łódź Widzew. Wskład jej wchodzą artyści i fani jednocześnie łódzkiego Widzewa.

Ale drużyny czy dworca?

Jednego i drugiego. Przez wyburzenie Dworca Łódź Fabryczna stacja Łódź Widzew stała się bardzo ważnym miejscem dla miasta. Akcja w Warszawie będzie miała miejsce na przełomie listopada i grudnia.

I to są już wszystkie działania przewidziane w ramach projektu “Sztuka Obiecana”.

Co chcecie dalej zrobić z tak obiecującym projektem? :)

Chcielibyśmy, żeby cyklicznie odbywały się działania aktywizujące łódzkie środowisko do wspólnych działań, a także takie, które dają możliwość współpracy między artystami z Łodzi i artystami z innych miast Polski oraz z zagranicy. Ważne i nirozłączne są dla nas oba aspekty - czerpania z łódzkich tradycji, działanie w strukturach lokalnych oraz wyjście na zewnątrz.

A więc życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Z Adamem Klimczakiem rozmawiała Anka Leśniak

Zdjęcia z archiwum Fundacji In Search of…